Jak skręcać na snowboardzie, czyli poradnik młodego deskarza
Aby nasza jazda przypominała wyczyny bardziej doświadczonych snowboardzistów, trzeba nauczyć się skręcać. Coś, co na początku wydaje się niemożliwe, z czasem stanie się zupełnie naturalnym elementem jazdy. Poniżej kilka rad dotyczących tego, jak się zabrać do nauki.
Najważniejsze to mieć opanowane hamowanie w obu płaszczyznach, czyli na pięty (jadąc przodem) i na palce (jadąc tyłem). Jakkolwiek absurdalnie to brzmi, naukę jazdy trzeba zacząć właśnie od hamowania... Kiedy już uznamy, że potrafimy się skutecznie zatrzymać, nie robiąc przy okazji krzywdy sobie i innym użytkownikom stoku, próbujmy podczas jazdy przesuwać deskę do pozycji zjazdowej (czyli równolegle do stoku). Niech nasza jazda w końcu zacznie przypominać wyczyny tych, którzy na snowboardzie jeżdżą od jakiegoś czasu.
Polecam zapoznać się z tym wideo tutorialem:
A zatem do dzieła. To nie jest łatwe, ale zdecydowanie wykonalne, jeśli wcieli się w życie kilka cennych sugestii:
1. Znajdź odpowiedni stok
Dobry stok do nauki to taki, który ma niewielkie nachylenie terenu. Im mniejsza prędkość tym łatwiej pokonać własne lęki. Poza tym dobrze uczyć się na równym stoku, czyli takim, którego właściciel pamięta, że czasami warto go przetrzeć ratrakiem. Dlatego dobrym pomysłem jest zameldować się na stoku z samego rana. Delikatny stok pozbawiony muld to, moim zdaniem, gwarancja szybkich postępów w nauce. Do tego celu polecam Zieleniec. Ja i mnóstwo moich znajomych przełamało tam swoje lęki :-)
2. Pracuj stopami
Podczas przechodzenia z jazdy przodem w jazdę tyłem, bardzo ważna jest praca stóp. Krótko mówiąc, trzeba jakoś pomóc desce w pokonaniu oporu, jaki stawia śnieg. Jeśli więc chcesz się obrócić z pięt na palce, rób to tak, żeby dolna krawędź deski nie była nadmiernie obciążona. Wtedy decha będzie się swobodnie prześlizgiwać po śniegu, a Ty będziesz zaliczał mniej wywrotek. Zrozumienie tej prostej zasady zajęło mi niestety kilka dni, podczas których zaliczyłem chyba z kilkaset upadków...
3. Ugnij kolana
Skręcanie na sztywnych nogach jest nie tylko mało efektywne, ale i niebezpieczne. Jak trafisz na jakąś muldę, to nie będziesz miał możliwości, żeby ją zamortyzować. Nierówności podczas skręcania są sporym wyzwaniem. Najlepiej kiedy ich nie ma na stoku (co jest prawie niemożliwe) albo kiedy nie będziemy na nich skręcać (co jest możliwe, ale cholernie trudne). Mulda przy skręcaniu na prostych nogach to po prostu pewna wywrotka. Dlatego tak ważna jest praca kolan.
4. Skręcaj całym ciałem
Najgorsze wywrotki na snowboardzie to takie, w których upadasz ze skręconym tułowiem. Łatwo wtedy sobie coś złamać (na przykład nogę :-). Unikniesz tego, jeśli będziesz skręcał całym ciałem, a nie wyłącznie stopami. Z deską nie wolno walczyć podczas jazdy - trzeba nauczyć się wykorzystywać jej właściwości. Obrót zawsze powinien być inicjowany przez barki i biodra, a cały ruch wspierany pracą nóg. Jak to pojmiesz - liczba wywrotek zmniejszy się o połowę.
5. Nie bój się prędkości
Brzmi absurdalnie? Pamiętaj jednak, że hamowanie to Twoja praca, którą wykonujesz przeciwko grawitacji. Dlatego im tego hamowania więcej, tym bardziej obciążasz mięśnie i stawy, czyli szybciej się zmęczysz. Kiedy już nauczysz się skręcać, nie hamuj zbyt mocno przy każdym przechodzeniu z pięt na palce. Na początku jest to oczywiście trudne, ale warto pamiętać o tym, że w miarę wzrostu naszych umiejętności tego hamowania powinno być coraz mniej.
6. Obserwuj innych deskarzy
Ale nie tylko po to, żeby na nich nie wpaść! Bardzo wiele można się nauczyć po prostu podglądając jak to robią inni. Patrząc na innych snowboardzistów szybko można się zorientować który z nich ma deskę po raz pierwszy, a który po raz setny. Zdradza to swobodna jazda i, oczywiście, prędkość. Obserwujcie jak obracają całe ciało, jak pracują tułowiem i rękami. To naprawdę cenna nauka dla początkujących!
Jeśli macie jeszcze jakieś dobre rady na temat skręcania - piszcie w komentarzach!
P.S. Jeszcze jeden film. Moim zdaniem ten gość robi te skręty idealnie!
Be patient and... good luck! :-)
Zobacz też:Kiedy już opanujemy podstawową technikę jazdy na snowboardzie (czyli jazda tzw. liściem i umiejętność skutecznego zatrzymywania się), można zacząć naukę tego, co tygryski lubią najbardziej, czyli skręcania oczywiście. Jest to o tyle problemowe, że wymaga płynnego przenoszenia ciężaru ciała z pięt na palce, a także ustawiania dechy równolegle do stoku. To jest właśnie pierwsza poważna zagadka, jaką we własnej głowie musi rozwikłać każdy początkujący snowboardzista. Bo przecież jak deska jest prostopadle, to rozpędzamy się niemiłosiernie szybko, a w dodatku nie da się zatrzymać. No i jak, do cholery, omijać przeszkody na stoku?!
Najważniejsze to mieć opanowane hamowanie w obu płaszczyznach, czyli na pięty (jadąc przodem) i na palce (jadąc tyłem). Jakkolwiek absurdalnie to brzmi, naukę jazdy trzeba zacząć właśnie od hamowania... Kiedy już uznamy, że potrafimy się skutecznie zatrzymać, nie robiąc przy okazji krzywdy sobie i innym użytkownikom stoku, próbujmy podczas jazdy przesuwać deskę do pozycji zjazdowej (czyli równolegle do stoku). Niech nasza jazda w końcu zacznie przypominać wyczyny tych, którzy na snowboardzie jeżdżą od jakiegoś czasu.
Polecam zapoznać się z tym wideo tutorialem:
A zatem do dzieła. To nie jest łatwe, ale zdecydowanie wykonalne, jeśli wcieli się w życie kilka cennych sugestii:
1. Znajdź odpowiedni stok
Dobry stok do nauki to taki, który ma niewielkie nachylenie terenu. Im mniejsza prędkość tym łatwiej pokonać własne lęki. Poza tym dobrze uczyć się na równym stoku, czyli takim, którego właściciel pamięta, że czasami warto go przetrzeć ratrakiem. Dlatego dobrym pomysłem jest zameldować się na stoku z samego rana. Delikatny stok pozbawiony muld to, moim zdaniem, gwarancja szybkich postępów w nauce. Do tego celu polecam Zieleniec. Ja i mnóstwo moich znajomych przełamało tam swoje lęki :-)
2. Pracuj stopami
Podczas przechodzenia z jazdy przodem w jazdę tyłem, bardzo ważna jest praca stóp. Krótko mówiąc, trzeba jakoś pomóc desce w pokonaniu oporu, jaki stawia śnieg. Jeśli więc chcesz się obrócić z pięt na palce, rób to tak, żeby dolna krawędź deski nie była nadmiernie obciążona. Wtedy decha będzie się swobodnie prześlizgiwać po śniegu, a Ty będziesz zaliczał mniej wywrotek. Zrozumienie tej prostej zasady zajęło mi niestety kilka dni, podczas których zaliczyłem chyba z kilkaset upadków...
3. Ugnij kolana
Skręcanie na sztywnych nogach jest nie tylko mało efektywne, ale i niebezpieczne. Jak trafisz na jakąś muldę, to nie będziesz miał możliwości, żeby ją zamortyzować. Nierówności podczas skręcania są sporym wyzwaniem. Najlepiej kiedy ich nie ma na stoku (co jest prawie niemożliwe) albo kiedy nie będziemy na nich skręcać (co jest możliwe, ale cholernie trudne). Mulda przy skręcaniu na prostych nogach to po prostu pewna wywrotka. Dlatego tak ważna jest praca kolan.
4. Skręcaj całym ciałem
Najgorsze wywrotki na snowboardzie to takie, w których upadasz ze skręconym tułowiem. Łatwo wtedy sobie coś złamać (na przykład nogę :-). Unikniesz tego, jeśli będziesz skręcał całym ciałem, a nie wyłącznie stopami. Z deską nie wolno walczyć podczas jazdy - trzeba nauczyć się wykorzystywać jej właściwości. Obrót zawsze powinien być inicjowany przez barki i biodra, a cały ruch wspierany pracą nóg. Jak to pojmiesz - liczba wywrotek zmniejszy się o połowę.
5. Nie bój się prędkości
Brzmi absurdalnie? Pamiętaj jednak, że hamowanie to Twoja praca, którą wykonujesz przeciwko grawitacji. Dlatego im tego hamowania więcej, tym bardziej obciążasz mięśnie i stawy, czyli szybciej się zmęczysz. Kiedy już nauczysz się skręcać, nie hamuj zbyt mocno przy każdym przechodzeniu z pięt na palce. Na początku jest to oczywiście trudne, ale warto pamiętać o tym, że w miarę wzrostu naszych umiejętności tego hamowania powinno być coraz mniej.
6. Obserwuj innych deskarzy
Ale nie tylko po to, żeby na nich nie wpaść! Bardzo wiele można się nauczyć po prostu podglądając jak to robią inni. Patrząc na innych snowboardzistów szybko można się zorientować który z nich ma deskę po raz pierwszy, a który po raz setny. Zdradza to swobodna jazda i, oczywiście, prędkość. Obserwujcie jak obracają całe ciało, jak pracują tułowiem i rękami. To naprawdę cenna nauka dla początkujących!
Jeśli macie jeszcze jakieś dobre rady na temat skręcania - piszcie w komentarzach!
P.S. Jeszcze jeden film. Moim zdaniem ten gość robi te skręty idealnie!
Be patient and... good luck! :-)
Copyright @MemoryFive. Skontaktuj się z autorem drogą mailową |
Na pewno te wskazówki przydadzą mi się na stoku, bo liścia już opanowałam, teraz skręcanie... :)
OdpowiedzUsuńA może jakaś dobra rada na bolący niemiłosiernie tyłek hm?
OdpowiedzUsuńbolący tyłek =czas*grawitacja*nachylenie stoku/umiejętności
OdpowiedzUsuńprzy grawitacji raczej nie kombinuj
nachylenie stoku no tu przynajmniej jest jakiś wybór
umiejętności (radze zwiększać bo są w mianowniku)
a czas no z czasem jest tak że razem z nim rosną umiejętności (zazwyczaj) więc mimo iż nie są w mianowniku to i tak warto nie ograniczać zanadto czasu spędzonego na stoku ponieważ z czasem zwiększają się umiejętności i wówczas całość dąży do 0
No to mi się na pewno przyda ^^ dzięki !...
OdpowiedzUsuń... Na pewno ograniczy moje wyje*bki ;D
super duzo sie od tego nauczylem jexdzilem wczesniej ale to naprawde mi pomoglo
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńto co autor napisał to niepotrzebne straszenie, zwłaszcza o tak dużej ilości upadków,
nie warto uczyć się samemu,
ja zaczynałem na KOTELNICY, zapłaciłem instruktorowi chyba 70 zł za 45 minut, to były pierwsze moje minuty na desce w życiu,
nauczyłem się jazdy przodem tyłem, hamowania i skręcania, może ze dwa delikatne upadki, po 45 minutach przybiłem instruktorowi piątkę i się pożegnaliśmy, następnie kupiłem karnet i zacząłem zjeżdżać sam z każdej trasy na Kotelnicy, najpierw niebieskie, później czerwone i nawet FISowska, bez żadnych upadków,
sześć dni później zjeżdżałem już z czarnej trasy na Czarnej Górze,
najważniejsze to od początku zacząć właściwie i sensownie z kimś kto ma pojęcie, 70 zł to żaden majątek, a już pierwszego dnia na desce można wyglądać jakby to się robiło po raz setny,
żal mi autora że nieszczęśnik tak się męczył, to istna g...
pozdrawiam,
nauka jazdy na desce to zaledwie godzina czasu,
reszta dnia to czysta przyjemność,
p.s.
żonę nauczyłem w 3 godziny ale ona nie jest tak wysportowana jak ja:-)
no to powiem Ci ze po 45 minutach to nawet dobry sex nie jest skonczony. Ja na kotelnicy uczylem sie 2 dni, dziennie po 5, 6 godzin. I nie ma opcji zebys bez upadku jechal tasa fisowksa.. chyba ze na liscia..
UsuńNie każdy ma kase ? Nie każdy jest taki SUPERWYSPORTOWANY ? warze 96 kilogramow i nauczylem sie jezdzic po 2 godzinach tego co ty po 1 ale sam :)
UsuńAA porąc pod uwagę to, że waRZysz 96 kg nie wiem czy mogę Ci ufać ;)
UsuńZgadzam się z wypowiedzią wyżej ja nigdy wcześniej nie dotykałem deski, coś mnie natchnęło ale szkoda mi było kasy na instruktora więc podpatrzyłem jak to robią inni no i godzina minęła, umiałem wtedy jeździć już na liścia co nie jest trudne( kilkanaście upadków :) ) później zacząłem podpatrywać tych lepszych i starałem się "papugować" i tak długo to robiłem aż się udało. I teraz idzie mi całkiem nieźle ;)
UsuńSuper, dzięki wielkie przyda mi się napewno :D
OdpowiedzUsuńPierdoli jak polamany koles sie postaral a ten go krytykuje nauczyles sie to zwijaj na stok a nie tu glupie komentarze piszesz
OdpowiedzUsuńNiestety w życiu trzeba być bardzo cwanym żeby coś osiągnąć, ale nie cwaniakiem jak ten wysportowany, który zagląda na stronę o nauce skrętu, ciekawe po co...? A koledze, który udzielał porad wielkie dzięki.
OdpowiedzUsuńPotwierdzam!Jestem początkujący i wierzę że wskazówki mi sie przydadzą i pomogą.
UsuńPozdrawiam wszystkich szalejacych za białym szaleństwem!
przydatny tekst, ja wczoraj wrocilam z deski, rowniez polecam godzinke z dobrym instruktorem, dla mnie najgorsze jest jazda tylem do stoku czyli na palcach, jakos się nie mogę przemoc temu ze spadne glowa do tylu. Przy skrecaniu z backside na frontside robie to jak najszybciej zeby nie jechac za dlugo tylem do stoku :P jakies rady?
OdpowiedzUsuńTotalna bzdura po 45 min smigac jak stary
OdpowiedzUsuńmoja rada - skręcając przełóżcie cały ciężar ciała na nogę prowadzącą. :) pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńprzydatne, dzięki. ; )
OdpowiedzUsuńA ja właśnie jutro jadę się zabić - czyli właśnie nauczyć się skręcać.
OdpowiedzUsuńWitam to niestety prawda z tymi upadkami ja osobiscie milem kolege ktory jezdzi od kilku lat ibez upadku sie nie odbylo zrozumialem ze nie tylko nogami ale calym cialem sie skreca choc nadal mi sie zdarzy poleciec to caly czas sie ucze pozdro i powodzenia wszystkim
OdpowiedzUsuńNa początku nabieranie prędkości dla mnie było naprawdę straszne. :P Co chwilę zwalniałam, w obawie żeby nic sobie nie zrobić. Na szczęście dość szybko się ośmieliłam, trochę przyspieszyłam i już poszło. :)
OdpowiedzUsuń