Filmowe premiery roku 2010 (cz.2)
Na klasyczne, realistyczne i fantastyczne podzielił kiedyś filmowe uniwersum pewien brytyjski filmoznawca. Problem w tym, że każdy w powyższych gatunków można łatwo zanieczyścić - tandetą, patosem i bezpłodnością artystyczną. Mam nadzieję, że przedstawione poniżej filmy unikną takich epitetów. Dlatego o nich piszę...
Kliknij tutaj, aby zobaczyć pierwszą część mojego zestawienia
Granice kontroli, czyli Jarmusch nieokiełznany
Nowy film jednego z najwybitniejszych przedstawicieli kina autorskiego ma się pojawić w Polsce w pierwsze połowie 2010 r., czyli mniej więcej rok po premierze światowej. Skąd to opóźnienie - tego nie wie nikt. Według tych, co film już widzieli, "Granice kontroli" nieco przypominają "Ghost Doga". Będzie więc oszczędnie w słowach i do bólu precyzyjnie w innych aspektach (m.in. kadrowanie, dźwięk, oświetlenie) filmowego rzemiosła. Jak na filmy Jarmuscha udało się także zebrać całkiem pokaźną kolekcję znanych aktorów. W filmie grają m.in. Tilda Swinton, Bill Murray, John Hurt i Gael Garcia Bernal.
Salt, czyli Angelina Jolie z polskim dodatkiem
Do Angeliny Jolie mam skłonność jeszcze z czasów licealnych. I choć uważam, że w ostatnich latach jej talent marnuje się w produkcjach drugiego, w najlepszym wypadku, sortu, to i tak niezwykły urok osobisty Angeliny przyciąga mnie do tych filmów jak magnes. Na "Salt" pewnie też się wybiorę, choć to zupełnie nie moja bajka. To historia agentki CIA posądzanej w swym kraju o współpracę z Rosjanami. Kiedy w końcu zapadnie na nią wyrok, Evelyn Salt będzie zmuszona wykorzystać wszystkie szpiegowskie umiejętności, aby chronić siebie i swoją rodzinę. O odpowiednią dynamikę przedsięwzięcia zadba reżyser Philip Noyce (m.in. "Kolekcjoner kości", "Stan zagrożenia" i "Sliver"). Jestem pewien, że "Salt" dostanie w naszym kraju dużą promocję. Bynajmniej nie z powodu Angeliny Jolie, a Daniela Olbrychskiego. Polski aktor zagra w filmie rolę, hmmm, trzecioplanową. Ale nic to, otrze się chociaż o Panią Jolie.
Droga, czyli metaforyczna wyprawa postnuklearna
O końcu świata mówi się właściwie przy każdej okazji. Dlaczego więc nie wspomnieć o nim pod koniec 2009 r.? "The Road" w reżyserii Johna Hillcoata to kolejna filmowa opowieść o społeczeństwie postnuklearnym. Zniszczony krajobraz, świat bez żadnych zasad, szerzący się kanibalizm i pistolet z dwoma nabojami w ręce głównych bohaterów. Przez ten nieprzyjazny świat przeprowadzi nas Viggo Mortensen, Charlize Theron, Guy Pearce i Robert Duvall. Oby "Droga" nie skończyła tak, jak "Pojutrze", która objawiła wszystkie słabości amerykańskiego kina. Nadziei na to, że tak się nie stanie jest przynajmniej kilka: film zbiera fantastyczne recenzje za Oceanem (w USA premiera odbyła się we wrześniu), a poza tym John Hillcoat jest przecież Australijczykiem...
C.D.N.
Kliknij tutaj, aby zobaczyć pierwszą część mojego zestawienia
Granice kontroli, czyli Jarmusch nieokiełznany
Nowy film jednego z najwybitniejszych przedstawicieli kina autorskiego ma się pojawić w Polsce w pierwsze połowie 2010 r., czyli mniej więcej rok po premierze światowej. Skąd to opóźnienie - tego nie wie nikt. Według tych, co film już widzieli, "Granice kontroli" nieco przypominają "Ghost Doga". Będzie więc oszczędnie w słowach i do bólu precyzyjnie w innych aspektach (m.in. kadrowanie, dźwięk, oświetlenie) filmowego rzemiosła. Jak na filmy Jarmuscha udało się także zebrać całkiem pokaźną kolekcję znanych aktorów. W filmie grają m.in. Tilda Swinton, Bill Murray, John Hurt i Gael Garcia Bernal.
Salt, czyli Angelina Jolie z polskim dodatkiem
Do Angeliny Jolie mam skłonność jeszcze z czasów licealnych. I choć uważam, że w ostatnich latach jej talent marnuje się w produkcjach drugiego, w najlepszym wypadku, sortu, to i tak niezwykły urok osobisty Angeliny przyciąga mnie do tych filmów jak magnes. Na "Salt" pewnie też się wybiorę, choć to zupełnie nie moja bajka. To historia agentki CIA posądzanej w swym kraju o współpracę z Rosjanami. Kiedy w końcu zapadnie na nią wyrok, Evelyn Salt będzie zmuszona wykorzystać wszystkie szpiegowskie umiejętności, aby chronić siebie i swoją rodzinę. O odpowiednią dynamikę przedsięwzięcia zadba reżyser Philip Noyce (m.in. "Kolekcjoner kości", "Stan zagrożenia" i "Sliver"). Jestem pewien, że "Salt" dostanie w naszym kraju dużą promocję. Bynajmniej nie z powodu Angeliny Jolie, a Daniela Olbrychskiego. Polski aktor zagra w filmie rolę, hmmm, trzecioplanową. Ale nic to, otrze się chociaż o Panią Jolie.
Droga, czyli metaforyczna wyprawa postnuklearna
O końcu świata mówi się właściwie przy każdej okazji. Dlaczego więc nie wspomnieć o nim pod koniec 2009 r.? "The Road" w reżyserii Johna Hillcoata to kolejna filmowa opowieść o społeczeństwie postnuklearnym. Zniszczony krajobraz, świat bez żadnych zasad, szerzący się kanibalizm i pistolet z dwoma nabojami w ręce głównych bohaterów. Przez ten nieprzyjazny świat przeprowadzi nas Viggo Mortensen, Charlize Theron, Guy Pearce i Robert Duvall. Oby "Droga" nie skończyła tak, jak "Pojutrze", która objawiła wszystkie słabości amerykańskiego kina. Nadziei na to, że tak się nie stanie jest przynajmniej kilka: film zbiera fantastyczne recenzje za Oceanem (w USA premiera odbyła się we wrześniu), a poza tym John Hillcoat jest przecież Australijczykiem...
C.D.N.
Komentarze
Prześlij komentarz