Opowiedz, narysuj, zaśpiewaj - czyli czym byłby świat bez narracji

Opowieści budzą emocje, uczą i dają do myślenia. Opowieściami od wieków bawią nas artyści. Ale prawdziwe mistrzostwo w tej dziedzinie zdobyli dziennikarze i politycy.

Zobacz też:
Raczej trudno zaakceptować fakt, że rozumienie świata opiera się na narracji. Bo teoria mówiąca, że poznajemy rzeczywistość poprzez fikcję budzi niepewność. Ale przecież żeby coś pokazać, wyjaśnić i powiedzieć zawsze trzeba zrobić skrót z rzeczywistości.

Pani z telewizji czytająca wiadomości. Na każdym kanale jest inaczej ubrana, używa innych słów. Ale w gruncie rzeczy gada całkiem podobnie. Coś o wojnach, konfliktach władzy, trzęsieniach ziemi. Ostatnio modne są powodzie i katastrofy samolotów. Ale na chwilę obecną to o czym gada nie jest aż tak ważne. Najważniejsze jest to, że gdyby przestała opowiadać, to nic byśmy się o świecie nie dowiedzieli. Popularność Moniki Olejnik, Tomka Lisa, a nawet Kuby Wojewódzkiego bierze się właśnie z ich metody narracji.

Tomasz Zimoch komentujący wydarzenia sportowe. Drący się jak obdzierany ze skóry indyk, pieprzący od rzeczy o odmrożonym nosku Małysza, porównujący Justynę Kowalczyk do kaktusa czy wreszcie wypowiadając legendarne "Turku kończ ten mecz" bawi nas samą narracją. Nie o samo wydarzenie przecież chodzi, ale o to jak On o tym wydarzeniu mówi. A im piękniej Zimoch pieprzy tym piękniejsza wydaje się sportowa rzeczywistość. Kto by dzisiaj pamiętał mecz Widzew Łódź - Broendby Kopenhaga gdyby nie agonalne wycie Zimocha?


"Ale urwał" wypowiadane przez bezimiennego bohatera filmu z YouTube to kolejna narracja, która zyskuje miano kultowej. Ślizgające się po oblodzonej górce auta same w sobie robią wrażenie. Ale do historii internetu przejdzie tylko komentarz.


A jak to jest z rzeczami większymi?

Politycy kłamią. Czyli to, co mówią nie ma pokrycia w ich czynach. Kłamią wszyscy od lewej do prawej. Ale to właśnie słowami zdobywa się popularność. Chcesz być dobrym politykiem - musisz mieć dobre opowieści. To dlatego Bronisław Komorowski zawsze będzie gorszym politykiem od Donalda Tuska. Polecam obejrzeć film "Władcy Marionetek" i poczytać mój tekst: Władcy Marionetek, czyli rzecz o słabości dziennikarstwa

Film dokumentalny. Ostatnio znowu rozgorzała dyskusja na temat jego granic. Znów ktoś przywołał twórczość Kieślowskiego. I od tego będzie się już zaczynać każda dyskusja o dokumentach. Po wsze czasy. Aż ktoś się nie wyrzyga...

Dla mnie istotą filmu dokumentalnego jest właśnie element narracji. Jeśli to czyni dokument mniej dokumentalny - niechże i tak będzie. Ale jak można opowiadać o Korei Północnej, globalizacji i wojnach bez punktu widzenia? Ustawienie kamery na granicy obu Korei byłoby może i ciekawym eksperymentem, ale filmu dokumentalnego się z tego nie ulepi. Ergo: bez ingerencji twórcy, czy, jak tam woli gawiedź, "dokumentalisty", będziemy mieli tylko ciąg nic nie znaczących obrazów. Ktoś to musi pociąć, skomentować, oprawić w formę. Opowiedzieć. Obrazy i słowa nieoprawione nie powiedzą nic...

A może powiedzą?
 
MemoryFive
Copyright @MemoryFive. Skontaktuj się z autorem drogą mailową

Komentarze

Popularne posty