Wino Truskawkowe, czyli Bieszczady w roli głównej

Polska prowincja w rodzimej kinematografii występuje wyjątkowo rzadko. Swoim "Winem Truskawkowym" Dariusz Jabłoński odkrył dla filmu bieszczadzkie przedgórze. A jeśli do magicznych widoków dodać historię uszytą przez Andrzeja Stasiuka, to taki film zobaczyć po prostu trzeba.

Wstyd się przyznać, ale pierwszy raz trafiłem w Bieszczady zaledwie rok temu. I to pomimo faktu, że uważam się za wielkiego miłośnika gór wszelakich. Ale bliskość Karkonoszy sprawiła, że odległe Bieszczady traktowałem raczej jako terra mitica. Nie było to miejsce, w które można się wybrać na weekend na tzw. "szybkie góry". A na większą wyprawę jakoś zawsze brakowało czasu.
Zobacz też:
Teraz już wiem, że to był ogromny błąd. Po części dlatego, że moje przewidywania okazały się słuszne - Bieszczady to w istocie jest terra mitica; miejsce, do którego chce się wracać jak najczęściej. W porównaniu do głośnego i zatłoczonego Wrocławia kraina bieszczadzka to zupełnie inny świat. Świat, który wydaje się być czysty i niewinny.


"Wino Truskawkowe" Dariusza Jabłońskiego kręcono we wsi Jaśliska, położonej zaledwie kilkanaście kilometrów od granicy ze Słowacją i kilkadziesiąt kilometrów od legendarnej Komańczy, w której większość turystów rozpoczyna swoją przygodę z Bieszczadami. To jedno z wielu miejsc na mapie Podkarpacia, gdzie czas zdaje się płynąć znacznie wolniej niż w tzw. metropoliach. Są więc konie, pasieki i woźnice, a czasami można załapać się na świniobicie. I, co najważniejsze, jest też pełna ciemnych, gęstych lasów bieszczadzka przestrzeń.

Na szczęście Jabłoński potraktował swoje plenery z należną im czcią i to właśnie z przyrody uczynił jedną z głównych bohaterek "Wina...". Przyrodzie partnerują znani polscy aktorzy (Maciej Stuhr, Robert Więckiewicz, Marian Dziędziel) wspomagani przez znakomitości z Południa (Jiri Machacek i Zuzana Fialova). Literackim pierwowzorem scenariusza były "Opowieści galicyjskie" Andrzeja Stasiuka. Za kamerą stał Tomasz Michałowski, czyli operator wszechstronny, jakkolwiek to brzmi. Michałowski ma ogromne doświadczenie jako dokumentalista (kręcił m.in. najważniejsze filmy Sylwestra Latkowskiego). W "Winie Truskawkowym" jego umiejętności sprawdziły się wyśmienicie.

Andrzej (Machacek) jest policjantem i przyjeżdża na tą daleką prowincję prosto z Warszawy. Posterunek w Żłobiskach trudno jednak nazwać nowoczesnym, a nazwanie jego nowego zajęcia pracą policjanta również byłoby sporym nadużyciem. Andrzej nie ściga złodziei, nie prowadzi na szeroką skalę działań operacyjnych i jeździ rowerem Wigry 3 (służbowym), bo radiowóz nie jest na chodzie. Cóż więc robi i gdzie jeździ? Cóż, generalnie rzecz biorąc socjalizuje się z miejscową ludnością. W tzw. międzyczasie zakocha się w pewnej uciekinierce ze Słowacji, wykryje kilka pomniejszych przestępstw (bo wykrywalność musi być), a nawet spotka ducha...

Historia snuje się tutaj powoli, jakby zdawała się dostosowywać do rytmu przyrody. Dla niektórych będzie to zaleta (bo zawsze to jakaś odmiana od galopującej akcji w filmach made in Hollywood), a ci, których percepcja jest na stałe ustawiona na wyższe obroty będą się na "Winie Truskawkowym" śmiertelnie nudzić.


Ale największą siłą obrazu Jabłońskiego pozostaje niezapomniany klimat i doskonałe uchwycenie magii miejsc, które oglądamy w filmie. I za to mu chwała! Na wiosnę zamierzam się własnoręcznie przepędzić szosą pod Duklą i na pewno filmowe Żłobiska odwiedzę. I może nawet na tę okoliczność osuszę butelkę wina.

Polecam też do poczytania relację z premiery "Wina Truskawkowego", która miała miejsce na rynku w Jaśliskach :) (kliknij tutaj).

 
MemoryFive

Copyright @MemoryFive. Skontaktuj się z autorem drogą mailową

Komentarze

  1. Hej... a my jesteśmy karpackimi Muzykantami... i czasem gadamy do siebie tekstami z tego filmu:

    www.hudacy.pl
    www.emjarek.cba.pl/wino - nasza wędrówka po szlaku wina truskawkowego :-)

    Lubica- skrzypce
    Zalatywój- kontrabas
    Kościejny- akordeon

    Jaśliska/Żłobiska leżą w Beskidzie Niskim. To nie jest przedgórze Bieszczadów. Poza tym OK

    pozdrawiamy truskawkowo

    OdpowiedzUsuń
  2. Film rewelacyjny, ale wdarła się pewna nieścisłość odnośnie krainy geograficznej, jak zauważył Przedmówca. Mimo to zarówno Bieszczady jak i Beskid Niski są urzekające. W Jaśliskach i okolicy jest pięknie, co tu dużo mówić,wyjątkowy klimat.

    OdpowiedzUsuń
  3. ten służbowy rower,to nie Wigry3,to raczej stara Ukraina...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty